Jedzenie, Food, Nourriture, Comid

9,58

Opis

Różne znać rzeczy imionaNaukowcy dowiedli, że mózg człowieka jest najbardziej elastyczny do 6. roku życia. Wtedy z łatwością chłonie wiedzę i języki obce, i nigdy później nie będzie w stanie przyjąć aż tak dużej dawki informacji. Wtedy też najlepiej uczyć dzieci akcentu, gdyż niewykształcony jeszcze w pełni aparat mowy jest w stanie wypowiedzieć właściwie wszystkie dźwięki. Im starszy, tym – tak samo jak mózg – coraz mniej elastyczny.Wynika z tego, że zapoznawanie maluszków z obcą mową już od pierwszych dni życia nie jest wcale fanaberią ani przejawem nadmiernych ambicji rodziców, jak niektórzy próbują to traktować. To raczej gimnastyka dla umysłu i aparatu mowy niż robienie z dziecka geniusza na siłę. Nawet więcej – powinno to być obowiązkiem rodziców, bo wczesne poznanie obcego języka ułatwi dzieciom jego naukę. Warunek jest jeden: nauka powinna odbywać się przez zabawę i w żaden sposób nie może kojarzyć się z przykrym obowiązkiem. Powinna być podejmowana niejako przy okazji i tylko wtedy, gdy maluch ma na nią ochotę.Wydawnictwo Tashka wyszło z propozycją takiej właśnie nauki i zawarło ją w czterech książeczkach, które stworzył Robert Romanowicz, ilustrator związany z wydawnictwem niemalże od początku jego istnienia. Są to: „Pojazdy”, „Zwierzęta”, „Przedmioty” i „Jedzenie”. Przedmioty z życia codziennego zostały pogrupowane, a każdy z nich podpisany jest w czterech językach: hiszpańskim, francuskim, angielskim i polskim. Tak właśnie może wyglądać pierwsze spotkanie z językiem obcym. Spotkanie tym bardziej atrakcyjne, że znakomicie zilustrowane – wielobarwnie, z lekkością i dużym poczuciem humoru.U Roberta Romanowicza produkty spożywcze są radosne, nawet gdy za chwilę mają być zjedzone, a kierowcy pojazdów uśmiechają się od ucha do ucha, ciesząc się z jazdy. Ponadto na ilustracjach ukrytych jest wiele zaskakujących szczegółów, które niełatwo odkryć za pierwszym razem. Dzieci są zdecydowanie lepszymi wykrywaczami takich niuansów i to im należy zostawić pierwszeństwo.Sam dobór przedmiotów tworzących poszczególne książeczki bywa również zaskakujący. Na przykład w „Pojazdach” pojawiają się monocykl, balon i batyskaf, czyli mało popularne środki komunikacji. W „Przedmiotach” czuć pewną nutkę sentymentu – telefon starego typu z okrągłą tarczą czy też śmieszny telewizor dalekie są od tego, co widać we współczesnych sklepach z elektroniką. Romanowicz zazwyczaj przywołuje w swych ilustracjach przeszłość, nie goni za nowoczesnym designem. Jest w tym pewna przewrotność, nawet melancholia, ale też mała lekcja historii…Te książeczki-słowniczki mogą także pomóc w komunikacji pomiędzy dziećmi z różnych krajów. Nie tylko Polacy coraz częściej wychowują swoje dzieci za granicą, ale teżi coraz więcej obcokrajowców odwiedza nasz kraj. Dzieci w przedszkolach porozumiewają się na różne sposoby. Taka książka to całkiem przyjemny prezent w multikulturowym i wielojęzycznym świecie.Recenzja: Agata HołubowskaAutorzy: ROBERT ROMANOWICZEAN: 9788364634079Głębokość: 13.000000ISBN: 978-83-64634-07-9Liczba stron: 16Oprawa: TwardaRodzaj: KsiążkiRok wydania: 2015Szerokość: 105Wydanie: 1Wydawnictwo: TashkaWysokość: 110

przykłady manipulacji w reklamie, 3d studio, emocje po hiszpańsku, karolina z zielonki, praca korporacja warszawa, miksa, szkoła 440, kurs hiszpańskiego szczecin, logopedia studia, awf poznań praca licencjacka, zarobki po studiach, praca dla byłych mundurowych, marzenia na nowy rok, mariusz godlewski, git sosnowiec, rozmowa kwalifikacyjna 4f, technikum zgierz, magdalena majewska, poniedziałek wtorek środa czwartek piątek sobota niedziela, koordynator ruchu naziemnego, szkoła zaoczna szczecin

yyyyy